Do Minister Rodziny Pani Marleny Maląg
O system pomocy kobietom w ciąży
O system pomocy kobietom w ciąży

Kolejne miasta w Polsce (Poznań, Wrocław, Warszawa) uruchamiają w ostatnich miesiącach lub zapowiadają uruchomienie tzw. 24 godzinnych gabinetów ginekologicznych bez klauzuli sumienia. Nazywane są one łagodnie poradniami intymno-higienicznymi, ale ich rzeczywistą intencją, czego nie kryją samorządowi politycy, jest ułatwienie powszechnego dostępu do tzw. antykoncepcji awaryjnej. Chodzi o środki doustne, które uniemożliwiają zapłodnienie lub, gdy już do niego doszło, utrudniają zagnieżdżenia się zarodka w ścianie macicy i jego dalszy rozwój.
Samorządy wprowadzają to rozwiązanie (na koszt podatników, mieszkańców danego miasta - w Poznaniu ponad pół miliona złotych w 2018 roku) pod hasłem wolności wyboru i kroku na drodze do realizacji praw kobiet w zakresie tzw. zdrowia reprodukcyjnego.
Niestety, nawet jeśli przyjąć taką logikę prawa wyboru dla kobiet, (choć w przypadku dziecka nienarodzonego trudno się z tym zgodzić, nie łamiąc jego podstawowego prawa do życia) to 24 godzinne gabinety bez klauzuli sumienia nie są żadnym rozwiązaniem.
Wybiórcza “pomoc” to nie "WYBÓR"
Z tak rozumianym „wyborem” bowiem mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby te same władze samorządowe, w tym samym czasie, obok gabinetów uruchamiały 24 godzinne punkty pomocowe dla kobiet w nieplanowanej ciąży. Kobiet, bez wystarczającego wsparcia w swoim najbliższym otoczeniu, chcących urodzić swoje dziecko i wychować je lub po urodzeniu od razu oddać do adopcji.
Dopóki to się nie stanie, nie mamy do czynienia z „wyborem”, ale z ideologicznie i jednostronnie traktowanym oferowaniem kobietom pomocy, ale tylko w zakresie wykluczenia możliwości zapłodnienia lub przeciwdziałania jego skutkom.
Bywa, że kobieta, czasami nastolatka mieszkająca dotąd z rodzicami, na wieść o nieplanowanej ciąży jest wyrzucana z domu.
Bywa, że chciałaby donosić ciążę i oddać dziecko do adopcji, ale poza miejscem swojego zamieszkania. Stygmatyzacja społeczna matki, która oddaje noworodka do adopcji jest dziś faktem i bywa daleko większa niż w wypadku dokonania tzw. aborcji farmakologicznej.
Luka w systemie
Niestety tzw. domy samotnej matki często nie są wystarczająco dofinansowywane przez samorząd i borykają się z ogromnymi kłopotami finansowymi. Trzeba też pamiętać, że jest ich w całej Polsce tylko 22 (nie licząc tych prowadzonych przez Kościół Katolicki) i są nastawione głównie na pomoc ofiarom przemocy domowej. Liczniejsze są tylko schroniska dla bezdomnych, ale te z kolei prowadzone są w sposób, który odstręcza kobiety w ciąży od zamieszkania w nich.
Uważamy, że wszystko to pokazuje bardzo wyraźną lukę w systemie opieki nad kobietami w ciąży.
Jej likwidacja nie powinna spoczywać wyłącznie na barkach samorządu lub Kościoła Katolickiego (który jako jedyny prowadzi własne domy samotnej matki), ale bezpośrednio na administracji centralnej, w tym Ministerstwie Rodziny. Dziś kobieta w niechcianej ciąży ma w praktyce do wyboru, albo schronisko dla bezdomnych, czasami diecezjalne okno życia (o ile oczywiście ma możliwość donosić ciąże), albo, jak chciałaby część samorządów, 24 godzinny gabinet bez klauzuli sumienia.
Wzywamy do stworzenia powszechnego systemu pomocy
Wzywamy w tych okolicznościach Minister Marlenę Maląg do podjęcia wszelkich niezbędnych działań na rzecz stworzenia w Polsce powszechnego systemu pomocy kobietom w tzw. niechcianej ciąży, by jedynym legalnym i dostępnym wyborem nie była wizyta u samorządowego ginekologa dystrybuującego antykoncepcję awaryjną, a nielegalnym zakup w internecie tabletek wywołujących aborcję farmakologiczną.
Wierzymy, że to się stanie, a wtedy wszystkie dotychczasowe rządowe deklaracje o wartościach rodzinnych jako fundamencie i przyszłości Rzeczypospolitej Polskiej staną się jeszcze bardziej wiarygodne.
Podpisz tę petycję teraz!
O system pomocy kobietom w ciąży