Panie pośle: Jesteśmy zwykłymi katolikami, nie mamy żadnych przywilejów.
List otwarty do posła Sławomira Nitrasa
List otwarty do posła Sławomira Nitrasa
Współczesne przekazy mediów i wzorce masowej kultury ćwiczą nas w reagowaniu nienawiścią na drugiego, który występuje przeciw nam lub się z nami nie zgadza.
Niedawno jeden z polityków opozycji mówiąc o katolikach, w słowach ożywianych raczej nienawiścią niż miłością, wyraził swoją wizję funkcjonowania wspólnoty wiernych w przyszłej Polsce.
Dokładnie rzecz biorąc przedstawił pewien plan, którego zwieńczeniem powinien być tak „nieprzyjazny” rozdział Kościoła od państwa, by katolicy w przyszłości już nigdy więcej „nie podnieśli głowy”.
Politycy przyzwyczaili nas niestety do języka nienawiści i wyuczyli gwałtownych reakcji na takie wypowiedzi, które jeszcze bardziej polaryzują debatę publiczną i życie codzienne w naszej ojczyźnie.
Jednak my, jako katolicy, nie możemy poddawać się takim odruchom, ale musimy mieć zawsze w pamięci hymn św. Pawła o miłości z Listu do Koryntian.
Dlatego starając się ćwiczyć w cierpliwości, nie wpadając w gniew, wszystko znosząc, we wszystkim pokładając nadzieję i wszystko wytrzymując chcemy wezwać w otwartym liście posła Nitrasa (bo o niego tu chodzi) do opamiętania.
Chęć eliminacji z życia społecznego jakiejkolwiek grupy, co poseł w istocie demonstruje, jest niestety jednym z mechanizmów myślenia przemocowego, które karmiąc się nienawiścią niszczy ostatecznie także tego, kto się takiemu myśleniu poddaje.
W Polsce, co dziś możemy obserwować bardzo wyraźnie, jest wiele grup dążących do jeszcze głębszej polaryzacji życia społecznego. W części tych działań interesy i wpływ państw trzecich wydają się coraz bardziej obecne.
Jako Polacy jesteśmy odpowiedzialni za trwałość naszej wspólnoty narodowej, za jej odporność na próby destabilizacji, za jej przyszłość.
Myślenie o niej musi wybiegać dużo dalej niż perspektywa najbliższych wyborów samorządowych, parlamentarnych, czy prezydenckich.
Z kolei nasze życie, jako katolików, ma wymiar nie tylko duchowy, ale jest codziennym wyzwaniem do konkretnej odpowiedzialności za jakość wspólnoty, którą tworzymy, także z tymi, którzy (jak poseł Nitras) postrzegają nas jako grupę do marginalizacji lub wprost wyeliminowania.
Podpis pod listem otwartym do posła Nitrasa niech będzie naszym wspólnym wyrazem takiej właśnie postawy.
To szczerze przeżywana nasza wiara katolicka domaga się nie rozpamiętywania urazy, choć pewnie jest wielu z nas, których po ludzku boli to, jakiego języka Sławomir Nitras przeciwko nam używa.
To dzięki naszej wierze mamy niezachwiane przekonanie, że osoby takie jak on, są, tak samo jak każdy z nas, dzieckiem tego samego Boga i że każdemu z tej racji winniśmy „miłość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łagodność”.
Tylko w ten sposób, w poszukiwaniu tego co nas łączy, a nie dzieli możemy budować wspólnotę, w której będziemy mogli razem cieszyć się bardziej sprawiedliwym i bardziej pokojowym współistnieniem.
Wezwijmy posła Nitrasa, by starał się raczej przyczyniać do budowy wspólnoty, w której to miłość, zamiast nienawiści, będzie kierować każdym z naszych słów i czynów.